Marcin Meller pokazał zdjęcie ze szpitala. Miał ważny powód: żyłby do dziś, gdyby się zbadał

Marcin Meller postanowił podzielić się osobistym i poruszającym wpisem na Instagramie. Pokazał na nim fotografię zrobioną tuż po kolonoskopii, do której właśnie się poddał. Prezenter opowiedział o trudnych wspomnieniach związanych ze śmiercią taty, a także zaapelował do swoich obserwatorów o regularne badania.

Osobiste doświadczenia i apel o profilaktykę

„Nawet nie wiecie, ile dostałem wiadomości, że uratowałem komuś życie” — napisał Meller, odnosząc się do reakcji fanów na swoje wcześniejsze posty. Pamięć o ojcu, który zmarł 18 lat temu na raka jelita grubego, spowodowała, że zdecydował się na kolonoskopię. Tym razem badanie przebiegło bez problemów, co potwierdził słowami: „Były nerwy, bo dwa lata temu podczas profilaktycznego badania wycięto mi polipa. Tym razem czysto.”

Jak często warto się badać?

Prezenter przyznał, że pierwszy raz kolonoskopię zrobił w 2008 roku, mając 40 lat i należąc do grupy ryzyka. Wtedy to okazało się, że jest zdrowy. Lekarze zalecili mu powrót do badań po ośmiu latach, co uczynił na początku 2016 roku oraz ponownie w 2024 roku, kiedy pojawił się polip wymagający usunięcia. Aktualnie otrzymał wskazanie, że takie kontrole powinny odbywać się co dwa lata.

„W 2008 r., jako grupa ryzyka, zrobiłem kolonoskopię w wieku 40 lat, dzięki czemu dowiedziałem się, że jestem czysty. Lekarze mi powiedzieli, bym powrócił za osiem lat, więc powtórzyłem badanie na początku 2016 i 2024, kiedy pojawił się wspomniany polipek. Dostałem zalecenie badań co dwa lata, więc melduję się z posterunku”

— podkreślił Meller, zwracając uwagę na ważność systematycznej kontroli zdrowia.

Życiowy apel skierowany do rodzin

Marcin Meller nie ukrywa, że strata ojca wpłynęła na jego podejście do profilaktyki. Zdecydowanie zachęca wszystkich, szczególnie osoby po 40. roku życia, do przeprowadzania kolonoskopii. Apeluje, aby zwrócić uwagę na przypadki zachorowań w rodzinie i rozpocząć badania nawet dziesięć lat wcześniej w stosunku do wieku zgonu bliskiego z powodu raka jelita grubego.

„Stąd mój apel: każdy po 40. roku życia powinien zrobić te badania. Jeśli ktoś z Waszej rodziny zmarł na raka jelita grubego przed 50-tką, idźcie przynajmniej 10 lat wcześniej w stosunku do wieku, w którym bliski zmarł.”

„Mój apel do młodych jest taki: męczcie swoich starych, dopilnujcie ich badań, nawet jeśli upierają się i robią z tego temat żartów” — mówił. Podkreśla, że szczególnie kobiety są bardziej czujne, dlatego zachęca je, by przypominały o badaniach także swoim mężczyznom, niezależnie od ich oporów i dystansu do tematu.

Przełamanie tabu — kolonoskopii się nie bójmy

Meller wyjaśnia, że choć perspektywa „wsadzania rurki” może budzić opór, to należy wiedzieć, że badanie można przeprowadzić w znieczuleniu ogólnym, a sam zabieg jest dziś dużo bardziej komfortowy i bezpieczny niż kiedyś. Dzięki temu profilaktyka jest dostępna i skuteczna w zapobieganiu chorobie.

„Tak, perspektywa wsadzania rurki w tyłek nie brzmi zbyt pociągająco, ale można to robić w znieczuleniu ogólnym, a i bez znieczulenia dzisiaj to badanie jest dużo mniej nieprzyjemne. Kiedyś ryzykowny, dzisiaj ten zabieg jest bezpieczny.”

Zdjęcie opublikowane przez Marcina Mellera przedstawia go tuż po zabiegu, co ma zachęcić do odwagi i systematycznych badań. Jego historia to ważny głos w dyskusji o profilaktyce raka jelita grubego i świadomym dbaniu o zdrowie.