Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założyć własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem “Wyleczymy twoją dolegliwość za 500 zł, w przeciwnym wypadku damy ci 1000 zł”.
Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić. – Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak… – Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. – Dobrze. Proszę otworzyć usta… – Fuj… przecież to benzyna! – Gratulacje, odzyskał pan smak, 500 zł.
Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki: – Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać… – Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. – Dobrze, już podaję… – Ale przecież tam jest benzyna! – Gratuluję, odzyskał pan pamięć, 500 zł.
Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć: – Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc… – Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana 1000 zł. – Ale tu jest tylko 500 zł… – Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się 500 zł.