Członek PKW ujawnia, ile błędnie policzonych głosów może zmienić wynik wyborów
9 czerwca odbyło się pilne posiedzenie Państwowej Komisji Wyborczej, spowodowane napływającymi z całej Polski alarmującymi informacjami po drugiej turze wyborów prezydenckich. Sygnały te mogą mieć istotny wpływ na ważność całego głosowania. W rozmowie z redakcją Gońca, swoje uwagi przedstawił członek PKW, Ryszard Kalisz.
Ogromna liczba zgłoszeń o nieprawidłowościach w protokołach wyborczych
Do prywatnej skrzynki mailowej Ryszarda Kalisza od kilku dni systematycznie trafiają liczne zgłoszenia dotyczące potencjalnych nieprawidłowości w trakcie liczenia głosów oraz prowadzenia komisji wyborczych.
„Moja skrzynka jest zalana sygnałami. […] dostałem kilkadziesiąt tego rodzaju informacji o zjawiskach w różnych komisjach wyborczych. Jest to zjawisko, które zatacza coraz większe kręgi” – przyznał Kalisz w rozmowie z Gońcem.pl.
W odpowiedzi na tę sytuację, kierownictwo PKW zwołało wyjątkowe posiedzenie, by omówić między innymi kwestie błędnego przypisywania wyników oraz potencjalnego nadużywania zaświadczeń umożliwiających głosowanie poza miejscem zamieszkania.
Kontrowersje wokół aplikacji ROW i wyjaśnienia PKW
Ryszard Kalisz zauważył również problemy związane z aplikacją stworzoną przez Ruch Ochrony Wyborów, zwaną popularnie „aplikacją Mateckiego”. Narzędzie to miało służyć kontrolowaniu, czy wyborcy nie korzystali wielokrotnie z jednorazowych zaświadczeń o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania.
„Informacje dotyczą dwóch spekulacji: nieprawidłowości w podawaniu wyników oraz działania tzw. aplikacji Mateckiego” – wyjaśnił członek PKW.
Jednak PKW stanowczo odcięła się od tego rozwiązania, podkreślając, że aplikacja nie została oficjalnie autoryzowana i nie miała prawa być wykorzystywana przez członków komisji wyborczych.
„Na podstawie informacji, które dzisiaj posiadam, mogę powiedzieć, że w wielu miejscach pojawiały się zdarzenia, które nie chcę oceniać, czy były błędami, czy celowymi działaniami wpływającymi na wynik wyborów” – dodał Kalisz.
Możliwy wpływ błędnie policzonych głosów na wynik wyborów
W drugiej turze wyborów prezydenckich Karol Nawrocki zwyciężył nad Rafałem Trzaskowskim przewagą niemal 370 tysięcy głosów. W związku z powtarzającymi się doniesieniami o możliwych nieprawidłowościach, zaczęły pojawiać się pytania o to, czy liczba błędów mogłaby wpłynąć na ważność wyborów.
„Aby wynik wyborów został zakwestionowany, musiałoby dojść do co najmniej 180 tysięcy głosów błędnie zaliczonych” – wskazał Ryszard Kalisz.
Do tej pory do Sądu Najwyższego wpłynęło 28 protestów wyborczych, a termin ich składania upływa 16 czerwca.
„Po podjęciu uchwały o wyniku wyborów Komisja może jedynie przygotować i przyjąć rzetelne sprawozdanie, które następnie trafi do Sądu Najwyższego. To wyłącznie Sąd Najwyższy ma kompetencje do podejmowania dalszych decyzji” – podkreślił były minister spraw wewnętrznych i administracji.
Wciąż trwają intensywne analizy zgłoszeń dotyczących potencjalnych błędów i nieprawidłowości w liczeniu głosów po drugiej turze wyborów. Ostateczna decyzja należy jednak do Sądu Najwyższego.