Impreza w Starej Wsi pod Limanową podczas poszukiwań groźnego zabójcy

W okolicach Limanowej doszło do szokującej zbrodni, która poruszyła cały region. Mieszkańcy i służby z całej Polski ruszyły na pomoc, po tym jak Tadeusz Duda w piątkowy poranek, 27 czerwca, zastrzelił swoją 26-letnią córkę oraz jej męża, a następnie oddał strzały do teściowej. Miejsce wydarzenia szybko zostało otoczone przez patrole policji, antyterrorystów i wojsko, które na bieżąco apelowało do mieszkańców o pozostanie w domach.

Groźny morderca nadal na wolności

Mimo intensywnych działań, 57-letni Tadeusz Duda wciąż pozostaje nieuchwytny. W sobotni wieczór pojawił się w rodzinnej miejscowości i oddał strzały w kierunku policjantów, po czym uciekł do pobliskiego lasu. Poszukiwania trwają, a okolice 2-kilometrowego odcinka drogi wokół domu, gdzie rozegrała się tragedia, są szczelnie zabezpieczone. Tylko mieszkańcy mają pozwolenie na wjazd i wyjazd z tego obszaru, co ma zapobiec potencjalnej próbie powrotu mordercy do domu.

Poprawiny w cieniu tragedii

Mimo fatalnej sytuacji i trwającej obławy, nie wszyscy mieszkańcy podeszli do sytuacji z należytą powagą. W samym sercu Starej Wsi odbywały się huczne poprawiny, podczas których bawiły się całe rodziny wraz z dziećmi. Goście imprezy szukali ochłody na powietrzu, a atmosfera jakby ignorowała zagrożenie w okolicy.

„No przecież całej wsi nie wystrzela” – mówił jeden z uczestników imprezy, bagatelizując groźbę ze strony poszukiwanego mordercy. – „Wokół jest tyle policji, że nam nic nie grozi. Poza tym ten człowiek miał pretensje do swojej rodziny, więc raczej nie będzie strzelał do obcych.”

Policyjna ochrona na miejscu imprezy

Na terenie remizy strażackiej, gdzie trwała zabawa, ustawiono cały rząd radiowozów policyjnych. Goście podkreślali, że nigdy wcześniej nie widzieli takiej ochrony podczas poprawin. Jednocześnie tłumaczyli, że trudno było odwołać zaplanowaną imprezę, mimo apeli o zachowanie ostrożności i odwołanie wydarzeń w związku z zagrożeniem.

Akcja służb trwa bez przerwy

Policja nie opuszcza Starej Wsi, prowadząc nieustanne przeszukiwania lasów i terenów wokół miejsca zbrodni. Obecność służb ma na celu zminimalizowanie ryzyka ponownego napaści ze strony Tadeusza Dudy. Mieszkańcy żyją więc w ciągłym napięciu, obserwując równocześnie jak część z nich próbuje zachować normalność, organizując wspólne spotkania i nabożeństwa.