Karol Nawrocki przemilczał jeszcze jedno mieszkanie. IPN reaguje. Straty sięgają ok. 55 tys. zł

Karol Nawrocki nie schodzi z pierwszych stron gazet. Choć już wkrótce obejmie urząd prezydenta, temat jego przeszłości wciąż wzbudza kontrowersje. Najnowsze zarzuty dotyczą przemilczenia przez niego kolejnego mieszkania, o czym szeroko informuje Najwyższa Izba Kontroli. Straty, które mogą wynikać z tych nieprawidłowości, sięgają nawet 55 tysięcy złotych.

Najwyższa Izba Kontroli wkracza do akcji

Najwyższa Izba Kontroli podjęła działania związane z działalnością Karola Nawrockiego jeszcze przed jego objęciem urzędu prezydenta. Analiza wydatków Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), którym kierował Nawrocki, odkryła nieścisłości w rozliczeniach dotyczących mieszkań służbowych. Choć oficjalny raport nie został jeszcze opublikowany, do opinii publicznej wyciekły kluczowe ustalenia.

Milczenie IPN i wątpliwa polityka mieszkaniowa

IPN, jako instytucja państwowa, powinien trzymać najwyższe standardy jawności i uczciwości. Tymczasem wyłania się obraz, w którym prezes korzystał z mieszkania służbowego w siedzibie instytutu, nie ponosząc żadnych opłat. Jednocześnie w tym samym czasie zmuszano do uiszczania czynszu innych pracowników, na przykład wiceprezesów.

Portal tvn24.pl ujawnił, że wiceprezes IPN miał potrącane z wynagrodzenia nawet 2 tysiące złotych miesięcznie za mieszkanie, podczas gdy Karol Nawrocki nie płacił nic. Taka sytuacja, według szacunków Najwyższej Izby Kontroli, mogła przynieść straty rzędu co najmniej 55 tysięcy złotych.

Rzecznik IPN, dr Rafał Leśkiewicz, potwierdził na łamach „Faktu”, że prezes rzeczywiście nie wnosił opłat za korzystanie z mieszkania. Dodał jednak, iż ta praktyka nie jest niczym nowym – od 2000 roku żaden z prezesów IPN nie płacił za udostępnione pokoje mieszkalne. Wskazał na wcześniejszych prezesów: prof. Leona Kieresa, prof. Janusza Kurtykę oraz dr. Łukasza Kaminskiego.

„Żaden z prezesów IPN od 2000 roku nie wnosił opłat za udostępniony pokój mieszkalny” – wyjaśnił dr Rafał Leśkiewicz.

Mimo tych wyjaśnień pojawiają się pytania, czy w dobie zwiększonej transparentności i odpowiedzialności finansowej takie praktyki powinny mieć miejsce i czy inni pracownicy mają prawo być traktowani nierówno.

Korzystanie z apartamentów i kolejne kontrowersje

Śledztwa dziennikarskie ujawniają, że Karol Nawrocki nie korzystał tylko z jednego mieszkania bez opłat. Wcześniej, jako dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, miał możliwość użytkowania luksusowego apartamentu typu Deluxe. Mieszkanie to było do jego dyspozycji przez około 200 dni, z czego aż 15 razy dokonywał oficjalnych rezerwacji, a przynajmniej 5 pobytów trwało więcej niż 10 dni. Co więcej, część z tych rezerwacji przypadła na jego urlop wypoczynkowy.

Dla kontrastu, obecny dyrektor muzeum co miesiąc płaci około 1000 złotych za wynajem standardowego pokoju z własnych środków. Różnice te zdecydowanie rzucają światło na niejednolite standardy panujące w zarządzaniu instytucjami publicznymi.

IPN podkreśla, że podczas urlopu wypoczynkowego związanego z kampanią prezydencką, Nawrocki nie korzystał z mieszkań uczciwie przydzielanych, jednak nie kwestionuje faktu, iż przez większość swojej kadencji użytkował je bez ponoszenia opłat.

Poważne pytania o etykę i zarządzanie budżetem publicznym

W świetle tych ustaleń coraz bardziej uzasadnione wydaje się pytanie, czy osoba na tak ważnym stanowisku, jak prezes IPN, powinna korzystać z przywilejów, które generują realne straty finansowe dla państwa. Kwota, którą według szacunków straciło państwo, jest znacząca i wynosi dziesiątki tysięcy złotych.

Kontrowersje dotyczące Karola Nawrockiego wskazują na możliwe niedociągnięcia, które wymagają wyjaśnienia i ewentualnych następstw prawnych. NIK zwraca uwagę na nieprawidłowości, ale decyzja o sankcjach i ewentualnych zmianach pozostaje w rękach nowych władz.