Pożegnanie 11-letniego Nikodema Mareckiego. Wzruszające słowa na pogrzebie
3 grudnia odbyła się ostatnia droga 11-letniego Nikodema Mareckiego, który zginął w tragicznym wypadku drogowym. Rodzina, przyjaciele oraz bliscy chłopca zebrali się, aby pożegnać młodego aktora. Wszyscy obecni na mszy poruszeni byli słowami wygłoszonymi podczas uroczystości, które głęboko chwytały za serce.
W białej trumience spoczął Nikodem Marecki. Kościół parafialny w Niedźwiedziu był zapełniony po brzegi – przybyli zarówno najbliżsi, sąsiedzi, jak i koledzy ze szkoły. Nie zabrakło również osób, które znały go z ról w filmach i serialach. W centralnym punkcie świątyni ustawiono biały trumienkę, przy której umieszczono duży portret uśmiechniętego chłopca. Panowała atmosfera głębokiego żalu, ciszy i niedowierzania.

Mieszkańcy Szczepanowic i okolic wspominali Nikodema nie tylko jako młodą gwiazdę, ale przede wszystkim jako radosnego i pogodnego chłopca. Sąsiedzi podkreślali jego wesoły charakter, bystrość oraz dobre wychowanie.
„Dlaczego akurat wtedy doszło do tragedii?” – pytała w rozmowie z dziennikarzami Super Expressu sąsiadka rodziny.
Tragiczne wydarzenia i ich konsekwencje
27 listopada doszło do tragicznego zdarzenia, w którym zginął Nikodem. W drodze ze szkoły nagle wbiegł zza autobusu prosto pod koła samochodu dostawczego. Z ustaleń śledczych wynika, że kierowca nie miał szans na reakcję – dziecko pojawiło się na jezdni nagle, w minimalnej odległości od pojazdu. Na miejsce szybko wezwano służby ratunkowe, a ciężko rannego chłopca przetransportowano do szpitala w Krakowie. Mimo intensywnej walki lekarzy o życie, Nikodem zmarł wskutek rozległego urazu wewnętrznego.
Wyniki sekcji zwłok wykazały masywne pęknięcie lewego płata wątroby, będące bezpośrednią przyczyną śmierci. Prokuratura Rejonowa w Miechowie prowadziła śledztwo, które potwierdziło, że kierowca był trzeźwy i nie przekroczył dozwolonej prędkości. Cała sytuacja była efektem nagłego, nieprzewidzianego wtargnięcia dziecka na drogę.
W lokalnej społeczności tragedia wywołała ogromne poruszenie. Szkoła, do której uczęszczał Nikodem, ogłosiła żałobę. Uczniowie i nauczyciele dzielili się wspomnieniami o jego poczuciu humoru, pogodnym usposobieniu i wyjątkowej uprzejmości wobec rówieśników.
Śmierć chłopca wstrząsnęła także środowiskiem filmowym. W mediach społecznościowych Maksymilian Marecki, ojciec Nikodema, opublikował wzruszające pożegnanie. Setki osób, w tym znajomi, fani oraz twórcy filmowi, wyraziły wsparcie dla rodziny. Aktorka Małgorzata Kożuchowska, która współpracowała z chłopcem przy serialu Zołza, przyznała, że jest zdruzgotana stratą młodego talentu. Wpisy kondolencyjne podkreślają, jak ogromną stratą dla środowiska artystycznego jest odejście tak młodego, obiecującego aktora.
Wzruszające słowa podczas mszy żałobnej
Msza żałobna rozpoczęła się 3 grudnia o godzinie 12:00. W homilii przewodniczący kapłan odniósł się do przedwczesnej śmierci Nikodema, nazywając go „darem”, który odszedł za wcześnie. Podkreślił, że mimo ogromnego bólu, rodzice próbują wierzyć, iż odejście syna nastąpiło „zgodnie z wolą Bożą”.
„Dziś stoimy tutaj patrzący, ale wciąż niepojmujący tego, co się stało. Chcemy zrozumieć, choć rozum buntuje się wobec tak wielkiej straty. Nikodem, choć był jeszcze tak młody, został – jak wierzymy – wybrany przez Boga i przyjęty do Jego królestwa. Gdy rozmawiałem z jego rodzicami, usłyszałem, że oni również czują, iż stało się to zgodnie z wolą Bożą, choć ich serca przepełnia ból.”
Najbardziej wzruszający był opis niecodziennego snu, który przytoczył kapłan. Jedna z członkiń rodziny śniła, że Nikodem pojawił się w złotych szatach, trzymając dwie skrzynie, z których miał zabrać coś bardzo ważnego. Poprosił, by przekazać rodzicom, aby nie rozpaczali, ponieważ wszystko jest tak, jak powinno być.
Kobieta z rodziny opowiedziała o śnie, który miała. „Widziałam Nikosia ubranego w piękne, złote szaty. Trzymał dwie skrzynie i powiedział, że musi coś z nich zabrać – a potem poprosił, aby przekazać jego rodzicom, by nie rozpaczali. Że wszystko jest tak, jak powinno.”
Słowa te wzbudziły ogromne emocje wśród zebranych i stały się dla wielu źródłem pocieszenia podczas trudnych chwil żałoby.