Zabójstwo Danusi jak zbrodnia sprzed lat. Finka, nastolatki i wzorowa uczennica
Brutalne wydarzenia, które wstrząsnęły Dolnym Śląskiem
Tragiczna śmierć 11-letniej Danusi, zmarłej z rąk o rok starszej Hani w Jeleniej Górze, przywołuje pamięć krwawego morderstwa sprzed lat, które wydarzyło się także na Dolnym Śląsku. W 1997 roku dwie 14-letnie dziewczynki zgwałciły spokój Wrocławia, dokonując brutalnego zabójstwa swojej koleżanki – Agnieszki Karkoszki. Ofiara również padła ofiarą noża tzw. finki. Te zgony łączy wiele drastycznych podobieństw, a ofiary mają ze sobą niepokojąco dużo wspólnego.
Historia Agnieszki Karkoszki – wzorowej uczennicy
Agnieszka mieszkała na wrocławskim osiedlu Pilczyce, gdzie dominowały wielopiętrowe bloki oraz urokliwa okolica parku z przepływającą rzeką Ślęzą. Była dziewczynką wierzącą, mocno zaangażowaną w życie kościoła, chodzącą na oazy. Jako prymuska szkoły osiągała sukcesy na konkursach i była uwielbiana przez kolegów za pomocną i pogodną naturę. Rodzice nie mieli z nią żadnych problemów – cicha, spokojna i uśmiechnięta uczennica była chlubą klasy.
Planowanie zbrodni przez Ewa i Renatę
W siódmej klasie do klasy Agnieszki dołączyły dwie koleżanki – Ewa Z. i Renata B. Obie były dziewczynami z problemami. Renata miała za sobą dwie próby samobójcze i była leczona psychiatrycznie, a Ewa, po nawiązaniu z nią przyjaźni, zaczęła się zmieniać, stając się buntowniczką. Mimo ostrzeżeń matki, obie dziewczynki coraz bardziej izolowały się od innych rówieśników, paląc papierosy i wagarując. To właśnie one wymyśliły plan zabójstwa Agnieszki, który dokładnie obmyślały podczas świąt Bożego Narodzenia.

Makabryczny dzień 3 stycznia 1997 roku
Po świątecznej przerwie rozpoczęły się zajęcia w ósmej klasie. Podczas ostatniej lekcji chemii dziewczynki siedziały w dwóch różnych częściach klasy – Agnieszka z przodu, a Ewa i Renata z tyłu. To one przesłały jej liścik z prośbą, aby o godz. 16:30 przyszły do niej bez ujawniania tego nikomu. Gdy po południu zadzwoniły do domu Agnieszki, mama wpuszcza je do mieszkania i zaprosiła na herbatę. Po krótkiej chwili dziewczynka zniknęła. Rodzice rozpoczęli głośne poszukiwania, które pochłonęły policję, sąsiadów i znajomych – jednak bez rezultatu.
Szczegóły brutalnego zabójstwa
Ewa i Renata ostatecznie przyznały się do winy i zdradziły szokujące szczegóły. Dwutygodniowe przygotowania zakończyły się morderstwem nad brzegiem rzeki Ślęzy, gdzie podstępnie wywabiły Agnieszkę pod pretekstem dawania prezentu dla jej mamy. Pierwszy cios – zadany przez Ewę – przebił brzuch nożem typu finka. Koleżanki wymieniały się bronią, zadając ofierze aż 70 ciosów, w tym w okolice serca. Po dokonaniu zbrodni umyły ręce w rzece, jakby chcąc wymazać to, co zrobiły.
Reakcja organów ścigania i proces
Zwłoki Agnieszki odnaleziono w trzciny nad rzeką dokładnie w miejscu wskazanym przez dziewczynki. Obie oskarżone trafiły na badania psychiatryczne, które jednak wykazały ich pełną świadomość czynu. Okazały się osobami agresywnymi, a w śledztwie pojawił się m.in. spisany przez nie kodeks z zapowiedzią braku litości i gotowością do zabicia w razie konieczności. Sąd we Wrocławiu skazał je na 6 lat w poprawczaku, gdzie obie zdały maturę, choć skruchy za popełnione czyny nie było widać.
Paralele z zabójstwem Danusi z Jeleniej Góry
Sprawa Danusi, zamordowanej przez rówieśniczkę nożem typu finka, mocno przypomina losy Agnieszki Karkoszki. Obie dziewczynki były łagodnymi, wzorowymi uczennicami, które padły ofiarą brutalnej przemocy ze strony koleżanek. Te dramatyczne wydarzenia sprzed lat i obecna tragedia pokazują, jak przemoc wśród nastolatków może mieć tragiczne zakończenie, pozostawiając blizny w całych społecznościach Dolnego Śląska.